Cover awArts 2015: TOP 30-21

Przy pierwszej edycji Cover awArts pisaliśmy, że zaskoczyło nas 11.415 głosów. W zeszłym roku, że 20.486 przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Czy tegoroczne 32.686 głosów mogłoby na nas zrobić wrażenie? Cóż, wygląda na to, że niczym drogowcy dajemy się zaskoczyć każdej zimy…

Zgłosiliście niemalże 300 okładek, a wśród nich właściwie same dobre projekty! Aż 294 świetnie oprawione polskie albumy z zeszłego roku. Czy potrzebny jest jeszcze jakiś dowód na kondycję polskiej grafiki muzycznej?

Nie byłoby łatwo opublikować tylko 10 najlepszych, więc opiszemy 30 projektów, które zebrały najwięcej głosów. Pierwsza porcja dziś, druga w środę, a crème de la crème, czyli najlepszą dziesiątkę Cover awArts 2015, poznacie już w ten piątek.

Dość już szafowania liczbami, wznieśmy toast za poziom tegorocznego plebiscytu, który był wysoki, jak nigdy. Tym, co kto ma pod ręką – herbatą czy kawą z ekspresu. Ciekawe, jak artyści poradzą sobie w nowym roku z tak wysoko zawieszoną poprzeczką.

30

Marcelina od początku może się pochwalić dobrymi okładkami, choć jasnym gromem w muzycznym świecie zabłysnęła dopiero teraz. Tym razem oprawę graficzną powierzyła Mateuszowi Holakowi, który coraz śmielej wchodzi w okładkowy biznes. A Holak nie sili się na burzliwe kreacje i do poprawnej typografii dodaje prosty symbol pioruna, wykorzystując go jako motyw przewodni. Całość uzupełniają fotografie sprawdzonego już duetu Zosia Zija i Jacek Pióro.

29

Na północ od Wrocławia, w dolinie Baryczy, leży Milicz – małe miasto z historyczną architekturą i pięknym kościołem z pruskiego muru. W tym roku Milicz może szykować się na najazd młodych turystów w bluzach z kapturami, bo starówka uwieczniona pędzlem Rafała Klausa znalazła się na froncie Beletrystyki Filipka – 29. najlepszej okładki 2015 roku. Wprawdzie przedstawieni mieszkańcy z rękami w kieszeniach opuszczają wzrok na chodnik, ale to tylko dlatego, że obserwują, jak pięknie światła Milicza odbijają się w bruku podczas deszczu.SG

28

Długo trzeba szukać informacji o autorze, jeśli nie ma się fizycznego egzemplarza albumu. Że też wcześniej nie wpadłem na to, że jeśli autor jakiejś okładki ukrywa swoją tożsamość niczym Banksy czy Daft Punk, to jest to Macio! Perfekcyjny minimalizm, za pomocą którego oddany został tegoroczny skok Korteza na uszy Polaków, to nic dziwnego – Macio słynie z ciągłego podnoszenia poprzeczki.

27

Surowa faktura kartonu z recyklingu plus ptaszysko oraz krajobraz leśny – i już wiadomo, że na płycie I Lied to the Rainznajdziemy pastelowe, folkowe śpiewanie w anglosaskim stylu. Jednak nie dajmy się zwieść skromności frontu – to nie jedyny pomost między warstwą graficzną i muzyczną albumu. Każda historia została zilustrowana przez wszechstronnie utalentowaną Małgorzatę Żwikiewicz, czyli głos duetu.

26

Tak jak ostatnio na okładce Zaburzeń można rozpoznać charakterystyczną kreskę Sebastiana Skrobola. Choć trochę lżejsza tonacja okładki tegorocznego albumu może budzić wątpliwość co do ciężaru samej zawartości, oniryczne, mroczne rysunki idealnie współgrają z – przepełnioną oparami substancji psychoaktywnych – rzeczywistością tekstów Kuby Witka. Raper jednocześnie z płytą wydał książkę miejscami splatającą się z tekstami piosenek – te dwa wydawnictwa można kupić w zestawie.

25

Znów Holak, znów Warner Music, ale The Dumplings jest nieco bardziej wybrednym klientem niż Marcelina; duet z Zabrza zwykle ma nieugiętą wizję na własny wizerunek. Ponoć zespół rozważał nawet kolaż – ostatecznie wygrała klasyka. Wybrana została fotografia Bartka Wieczorka nawiązująca scenerią do tytułu płyty: motyw wody i duża przestrzeń nad głowami artystów w sam raz na oszczędną typografię uzupełniającą kompozycję.

24

Specjalista od zaśnieżonych brzmień, Fismoll, zdołał w zeszłym roku wydać półtora albumu: pełnowymiarowe Box of Feathersoraz EP-kę Abandoned Stories. Oba swoimi ilustracjami opatrzył przyjaciel muzyka Jędrzej Guzik. W przedostatnim zestawieniu panowie dotarli na podium. Teraz trochę niżej – choć minimalistyczny projekt do Abandoned Stories to naprawdę wysmakowana pozycja.

23

Okładka w połączeniu z muzyką sprawia, że kolorowe wodorosty – zatopione w dźwiękach Szatta – podrygują i łopoczą. Kamil Zgonowicz w zestawieniu znów pojawia się na 23. miejscu, chociaż w porównaniu z zeszłorocznym No Bad Days zaprezentował poziom wyższy o kilka solidnych pięter. Oby podążanie tymi schodami zaprowadziło go w przyszłym roku do ścisłej czołówki.

22

Zenial miał okazję dbać o oprawę muzyczną wystaw Wiktora Jackowskiego, absolwenta malarstwa na krakowskiej ASP, nie zastanawiał się więc długo przy wyborze artysty do stworzenia okładki. Labirynt to częsty motyw pojawiający się w obrazach Jackowskiego. Labirynt (lub „błędnik”, którego to – zapomnianego już – określenia używa autor) to droga życia, poddana prawu ścieżka, na której człowiek plącze się i gubi wśród niezliczonych opcji i perspektyw.

21

Oprawy hip-hopowych produkcji często biją po oczach patosem. Szczęśliwie Rasmentalism jedzie swoim volkswagenem w inną stronę, prezentując pastisz amerykańskich retroklimatów. Złota farba daje bling, a za dodatek robi jeszcze plakat. Rzecz jasna, spod ręki Forina, dwukrotnego triumfatora Cover awArts, nie wychodzą standardowe digipaki. Na plus trzeba panom policzyć, że promocja płyty odbywała się z prawdziwego trucka z hot-dogami.